Na południu biegacze się nie pozdrawiają...

August 07, 2013

...a przynajmniej bardzo rzadko. Macham do wszystkich w Wiedniu, macham w Zadarze. Na razie odpowiedziała mi tylko jedna dziewczyna i do tego chyba turystka. 


Po długiej podróży dotarliśmy do Wiednia. Pierwszy wieczór poświęciliśmy na przyjemności: kąpiel w basenie na dachu kamienicy, zwiedzanie oświetlonego centrum i próba zjedzenia czegoś tradycyjnego i niedrogiego. 

W piątek o poranku pierwszy trening - 14km. W mieście jest mało zieleni. Znaleźliśmy Stadt Park i Bundestag Park. W obu prężnie działają ogrodnicy - porządkowali i nawadniali. Zraszacze (też na małych pasach zieleni) pozwalały nam lekko schłodzić łydki. Generalnie był straszny upał i cały czas szukaliśmy bardziej zacienionej strony ulicy. Ponieważ mieszkaliśmy na lekkim wzniesieniu, mieliśmy też sporo podbiegów.
Wiedeń jest piękny choć jest tam tak wiele cudownych obiektów, że aż trudno się zachwycić czymś konkretnym.
Mimo ogromnego uroku Wiednia więcej nie chciałam tam biegać - chyba właśnie z powodu niewielkiej ilości zieleni.

W sobotę rano ruszyliśmy do Chorwacji. Droga bardzo się dłużyła. Temperatura w okolicach 38st. Napotkaliśmy kilka korków. Mieliśmy odwiedzić po drodze Jeziora Plitwickie, ale nie zdążyliśmy. Dotarliśmy do Zadaru.
Mieszkamy u przemiłej rodziny. Starówka jest magiczna, mnóstwo ciekawych zaułków. Organy morskie wydają niesamowite dźwięki. Zachody słońca - niewiarygodne. Plaże - kamieniste. Dno morza - cudowne. Woda - ciepła i strasznie słona, aż kleiły się od niej włosy.

Zdjęcia nie oddają tego widoku...

Tu jeszcze obrazek z drogi. Niedaleko Zadaru napotkaliśmy stado kóz schodzących z gór.

Jedna z uliczek Starego Miasta w Zadarze.

A jak moje treningi? To dopiero wyzwanie! Temperatura w okolicach 30-35 st. (mimo biegania o poranku), sporo podbiegów, dużo trasy wzdłuż ruchliwych ulic.
Za sobą mam trzy treningi, nie zrobiłam jeszcze długiego wybiegania z niedzieli (link do planu jest dostępny w prawej szpalcie bloga). Trudno jest tu się przestawić, ale mam nadzieję, że pokonanie tych kilkudziesięciu kilometrów zaowocuje większą wytrrzymałością.

Wczoraj zwiedziliśmy Jeziora Plitwickie a dziś ruszamy dalej na południe!

Największy wodospad na terenie Jezior. Można patrzeć godzinami...

Kolory są prawie niemożliwe. Jeziora nas oczarowały.

You Might Also Like

0 comments

Subscribe