Pobiegany wrzesień

October 15, 2020

Żurawie gromadzą się jesienią i przygotowują do odlotu
Na jesiennym niebie żurawie wykonują pożegnalne loty.

Uprzedzam - ta myśl będzie po prostu banalna, ale towarzyszy mi od kilku tygodni...

Utrata kogoś bliskiego uświadamia jak kruche jest nasze życie i jak wiele spraw, które wydają nam się istotne i najważniejsze na świecie, nie mają zupełnie znaczenia. Jak wspomniałam - to banał, ale w takich momentach, dużo dosadniej się to czuje i chyba też lepiej się rozumie. 

Szczerze mówiąc, trudno jest mi obecnie wrócić do codziennych zwyczajów, robić "zwyczaje" rzeczy, czerpać radość z błahostek - bo w sumie to moje bieganie to taka właśnie błahostka. 

Jednocześnie wiem, że bieganie to również moje narzędzie. Narzędzie na drodze do oswojenia się z sytuacją, do pogodzenia się z nią, do ciągłego obierania właściwej perspektywy. Mam nadzieję, że w Twoim życiu jest coś pełniącego podobną funkcję. 

Wrzesień był dobrze pobiegany. Miesiąc zamknęłam z 227km na liczniku, a biegałam niemal każdego dnia.


Lubię uczyć się nowych rzeczy. Zaczęłam zabawę z kamerką GoPro i jestem absolutnie zachwycona ich aplikacją mobilną, która robi za mnie połowę roboty. Docelowo chciałabym edytować materiał w większej mierze samodzielnie, ale podobają mi się te ćwiczenia. 


Niemal każde zdjęcie we wrześniu wiązało się z nowymi ukąszeniami komarów, ale jak tu się nie zatrzymać...

Burzowe niebo.

Brak upałów zupełnie mi nie przeszkadza!

Ciut chłodniej, ale to zdecydowanie jeszcze pogoda na krótkie spodenki.

Choć to nic szczególnego, uwielbiam te widoki i zmieniające się barwy.

Zdążyć przed nadciągającym deszczem.

Golden hour.

Pająki w natarciu - ich pajęczynki latają w powietrzu i opinają wszystko.

Miało być bieganie w ramach Festiwalu Biegowego, były wielkie plany. Skończyło się na relaksacyjnym wypadzie do Krynicy.

Gdy nie goni czas, można zwiedzić lokalne atrakcje.

Inny typ uroków górskich.

W obliczu pandemii, nie pcham się tam, gdzie jest tłum.

Kiedyś mocno wzbraniałam się przed kwiatami w domu. Będąc na swoim, zaczynam doceniać to, jak ożywiają przestrzeń.

Polowanie na refleksy i promienie.

Cieszę się, że biegam z aparatem.

Na naszym trawniku wyrosła kępa kończyny, która rodzi mnóstwo cztero- i pięciolistnych koniczynek!

Aloesowy cień.

You Might Also Like

0 comments

Subscribe