Pobiegany styczeń

February 12, 2021

W zeszłym roku śnieg poleżał przez jakieś 1,5 dnia. W tym roku nadrabia z nawiązką. Gdy tylko czas i temperatura pozwalają, staram się nacieszyć białym puchem i przy okazji szlifować nagrywanie kamerką sportową. 

W styczniu próbowałam walczyć jeszcze z planem treningowym według Jerzego Skarżyńskiego, ale jest on tak czasowo wymagający, że coraz dalej "odbiegałam" od założeń. Mimo to, miesiąc zakończyłam z ponad 200km na liczniku. Do tego doszło trochę chodzenia, odśnieżania, treningu siłowego i rozciągania. Jestem więc zadowolona i mam nadzieję, że powoli przełoży to się na formę wiosenną. 

Styczeń na plus!

Pojedyczne dni wypadły - był potrzebny odpoczynek i nabawiłam się lekkiej kontuzji ręki, która niestety odzywała się w czasie biegu. Na szczęście szybko przeszła.

Na bieżni jest bezpieczniej i nie przeszkadza siarczysty mróz (najniższa zanotowana u nas to ok. -26st.!)

Świeży śnieg i pagórki to co najmniej +10 do wysiłku - o prędkości można zapomnieć :D 

Merrell Trail Glove 5 nie sprawdziły się na oblodzonych ścieżkach. To w sumie zaskoczenie - byłam przekonana, że podeszwie Vibram lód nie straszny.

Narew skuta lodem.

Ubieranie i rozbieranie trwa mniej więcej tyle, co sam trening.

Ciepło i wygodnie. Plus można odpalić HBO :) 

Zawsze przedkładam bieganie nad spacer, ale na bieg nie mogę zabrać dużego aparatu.

Gdy czasami przypomnisz sobie, że wypada go wyczyścić nieco dokładniej (Suunto 9).

Mroźne poranki mają swój urok.

Słońce, śnieg i zdrowie - można zasuwać! 

You Might Also Like

0 comments

Subscribe