Trzeci tydzień przygotowań pełen wrażeń

July 20, 2013

Działo się w tym tygodniu!
W poniedziałek po intensywnie spędzonych Mazurach zrobiłam sobie dzień luzu.

Wtorek był walką z czasem. Postanowiliśmy znów wybrać się do Bushido. O 18 zajęcia a do pokonania trasa praca-dom-Bushido i ok. 16 km! Połowę komunikacją (kto jeździ po Warszawie, ten wie), a połowę samochodem! Ale zdążyliśmy.
Zajęcia z Kejt były znów intensywne, wyciskające pot a przy okazji totalnie inne niż te w zeszłym tygodniu. Tym razem rozgrzewaliśmy się na drabinkach, potem różne przebieżki, kroczki itp. i ćwiczenia z piłkami gimnastycznymi, które z każdym ruchem stawały się jakby... cięższe?


Ponieważ na czwartek umówiłam się z Karoliną na siłę biegową, w środę czekało na mnie 12km. Zaraz po starcie było nieźle, ale po kilku kilometrach zaczął mnie boleć brzuch. Z trudnościami zrobiłam tylko (i aż, biorąc pod uwagę samopoczucie) ciut powyżej 11km. 

Po ciężkiej nocy (i lżejszej diecie w czwartek), obawiałam się czy mam w sobie jakąkolwiek siłę. A gdzie dopiero siła biegowa?! Na szczęście nie było tak źle. Po ponad 30 minutach powolnej rozgrzewki, przez kilka minut robiliśmy stretching i zaczęliśmy ponowną walkę z górą.
Skip A, skip C, wieloskok, bieg tyłem normalnie i z wykopem, szybka stopa i żywy bieg. Karolina dzielnie walczyła z każdym ćwiczeniem i chyba nawet jej się trochę podobało :)
Na koniec mieliśmy odcinki (4x50m) i lekki jogging na uspokojenie.
 
fot. Paweł

fot. Karolina 

fot. Karolina 

fot. Karolina 

fot. Karolina 

Piątek znów odpoczynek. A dziś:

To może znaczyć tylko jedno - Park Skaryszewski i ParkRun!
Nie miałam takiego biegu (5km) w planie, ale zaciekawiła mnie rozgrzewka i rozciąganie z Kancelarią Staszewskich.



Kilka minut truchtaliśmy, wymachiwaliśmy kończynami, kręciliśmy stawami, robiliśmy przeplatanki i cwały. Kilka osób żartowało, że chyba już nie muszą biec bo w sumie to już się zmęczyli :)
Wojtek wyjaśnił jeszcze krótko, że rozgrzewka jest ważna i warto ją zrobić, ale to rozciąganie jest bardzo istotne dla naszych stawów i mięśni. Wzmacnianie i zapobieganie kontuzjom to główne jego zadanie.

Rozgrzani przeszliśmy na linię startu. Kilka słów od organizatorów i start!


Udało mi się wykręcić całkiem ładny czas: 23:32. Choć miałam nadzieję na ciut lepszy wynik w porównaniu do ostatniego Biegu Nike (23:39).
Na linii mety okazało się, że padł rekord frekwencji: 111 osób! Na pewno na ten wynik wpływ mieli Staszewscy oraz zapowiedziane ciasteczka :)

Rozciąganie prowadziła Kinga.



No i nareszcie zapowiedziane ciacha! Były pyszne:

A ponieważ Skaryszewski sprzyja biegaczom, łatwo spotkać tam znajomą duszę:


Karolina dziś walczyła z 16km. Na mnie taki dystans czeka jutro!

You Might Also Like

0 comments

Subscribe