Biegu, biegu, bieg
October 14, 2013Po maratonie czułam się zaskakująco wyśmienicie (poza tym, że cały tydzień bardzo dokuczał mi jeszcze okropny kaszel i ból gardła)!
Już w poniedziałek poszłam nieco potruchtać i rozruszać mięśnie. We wtorek ćwiczenia w Bushido. Może uznacie to za szaleństwo, ale naprawdę czułam potrzebę nie spoczywania na laurach :)
Niedziela 6.10 - Biegnij Warszawo. Od razu założyłam, że ten rekordowo liczny bieg (ponad 12 tys. startujących) przebiegnę sobie czysto rekreacyjnie.
Biegacze oczekujący na start.
Słońce pięknie rozgrzewa, ale już chciałabym ruszyć.
Mimo wszystko pobiegłam.
To co trzeba zapisać na plus:
- po maratonie nadal mogę biegać!
- pogoda
- fajna trasa
- mnóstwo kibiców
- świetna Pomarańczowa Strefa ING - na Placu Unii Lubelskiej, tuż przy ich nowej siedzibie - naprawdę dali czadu! Aż mnie ciarki przeszły :)
Bieg udało się ukończyć z czasem 50:27.
Ubrałam się zdecydowanie za ciepło i musiałam się rozbierać na trasie - stąd bluzka w ręku.
Szukam kolejnego celu.
Zapisałam się na maraton w Berlinie - ale dopiero w razie wylosowania postanowię ostatecznie o starcie.
Może jakieś pomysły?
2 comments
Jesteś dla mnie za szybka :) BW dało ciała, liczę na to, że Bieg Niepodległości będzie bardzo dobrze zorganizowany. Obym się nie przeliczyła, jakoś nie mam ochoty zrażać się do kolejnego biegu...
ReplyDeleteJeszcze raz gratuluję maratończyku (i bardzo zazdroszczę!). Może teraz jakiś ultramaraton? ;>
Wiesz, BW mimo wszystko był dobrze zorganizowany - ale przy takiej masie ludzi potrzeba czegoś więcej.
ReplyDeleteZ Biegu Niepodległości łatwiej się wydostać na pewno :)
Ultra to jakiś pomysł. Myślę też, żeby poprawić czasy na 10 i w półmaratonie.