Mózg paruje!

October 24, 2013

Drugi dzień powoli dobiegł końca. Czuję się zmęczona, ale i podekscytowana!

Obudziłam się krótko po 5. Długo walczyłam ze sobą - biegać czy nie? Za oknem ciemna noc, chyba zimno, ptaki z ogrodu i pobliskiego parku pięknie śpiewały! Ale ta noc...

W końcu wstałam. Choć na chwilę.

Panowała cisza, czasem śmignął jakiś samochód, autobus. Dom, w którym mieszkam leży w połowie wniesienia - więc gdziekolwiek się udam, gwarantowane podbiegi!

Znalazłam park - chyba nie ma oświetlenia więc poznam go następnym razem. :)

Po toalecie czas na kolejne wyzwania.


Cały dzień byłam mocno skupiona na języku - chciałam zrozumieć wszystko! Mimo wielu lat edukacji, angielskiego nigdy nie używałam często (a co dopiero cały dzień!).

Droga zajmuje mi ok. 40 minut (podobno nieźle jak na to miasto). Wysiadam na Tottenham Court Road (niestety wcale nie jest to blisko stadionu Tottenham...) i stąd już rzut beretem do biura.

Nowi koledzy są bardzo mili! Towarzystwo mieszane - Litwa, Hiszpania, Azerbejdżan! Na razie się tylko zapoznaję ze wszystkim, ale już jest ciekawie.

Dzisiejsze spostrzeżenia: nie zaobserwowałam jeszcze epidemii otyłości - jest trochę dużych ludzi, ale jak wszędzie, mieszkańcy Londynu są strasznie uprzejmi, moje imię i jego wariacje to niezła zabawa, wagoniki metra są tak wyprofilowane, że ciężko stać na jego brzegach (bo może zgnieść Ci głowę).

You Might Also Like

0 comments

Subscribe