Nie jest lekko...

December 05, 2019

Las Bielański to moje ulubione miejsce do biegania w Warszawie. Niestety teraz mieszkam dosyć daleko i bieganie w lasku wiąże się z całą wyprawą.

Nogi po weekendowym bieganiu lekko zmęczone, ale zaskakująco dobrze się trzymają. Oby tak dalej!

Najtrudniejsze w tym planie treningowym są dwie rzeczy:
- na codzień trenuję w dosyć płaskim centrum Warszawy,
- pochłania bardzo dużo czasu!

Tak już chyba będzie do końca, że w dni, które powinnam iść na basen, spinning czy zrobić inną aktywność będę albo nadrabiać niewykonane treningi, albo się regenerować i nadrabiać sen.

Drugi tydzień treningowy wraz i realizacja:

Drugi dzień treningu metodą Marcina Świerca. W szarym wierszu notuję co zostało wykonane.
Mówiąc absolutnie szczerze, w poniedziałek po prostu słabo się czułam. Bolał mnie żołądek. Również nogi po weekendzie potrzebowały trochę oddechu.

We wtorek było już znacznie lepiej, ale wieczór spędziłam na służbowej Wigilii i do domu wróciłam za późno na trening (do tego doszło też oczywiście kilka kieliszków wina...).

W środę zatem postanowiłam nadrobić zaległy trening. Biegło mi się bardzo dobrze. Nogi odzyskały nieco świeżości. Postanowiłam dać nawet szansę nadal nowym New Balance FuelCell Echo NYC Marathon, które w czasie pierwszego treningu obtarły mi achillesy do krwi! Długie skarpetki jednak zdały egzamin i nie doświadczyłam żadnych problemów. Uff!

Wtorkowy trening w środę.


You Might Also Like

0 comments

Subscribe