Pierwszą część relacji skończyłam w Piwnicznej. Obawiając się niemiłych niespodzianek, na przepaku nie siadałam zupełnie. Właściwie to pierwszy raz od startu usiadłam dopiero w hotelu! Chciałam szybko coś zjeść, zostawić niepotrzebne rzeczy (koszulka, spodenki, bateria), uzupełnić wodę i uciekać. Postanowiłam też nie pić izotoników (nie, nie zwariowałam) - mój żołądek czasem od nich wariuje a słodkiego smaku (i energii) miałam wystarczająco od niemal wszystkiego...
Jakoś cały czas ciężko mi uwierzyć, że mogę tak o sobie powiedzieć - jestem ULTRASKĄ! Zrobiłam to! 11 godzin, 22 minuty i 23 sekundy - tyle czasu spędziłam na trasie Biegu 7 Dolin, który był jedną z ok. 20 imprez 6. PZU Festiwalu Biegowego. Pierwszy ultra-medal w kolekcji Dla mnie był to pierwszy w życiu ultramaraton, ale już wiem, że nie ostatni. Choć 64km...
Beskid Śląski. 64km. Maksymalnie 12 godzin. Radziejowa (1262m n.p.m) potem Piwniczna - Zdrój (375m n.p.m) a następnie jeszcze 34km konkretnych podbiegów i zbiegów. W końcu (oby!) meta na słynnym deptaku w Krynicy. To już w tę sobotę i nie mogę się doczekać! Podniecenie miesza się ze strachem - czy dam radę, jak się będę czuła, czy moje ciało jest gotowe na takie wyzwanie?...